piątek, 25 października 2013

Wielki remont Martusiakowa

Rok temu podjęliśmy z moim mężem decyzję o połączeniu dwóch mieszkań w kamienicy. Chcieliśmy mieć dom z duszą.......i rozpoczęliśmy prace. Było bardzo bardzo ciężko. Chcieliśmy zachować urok starej kamienicy, ale dodać coś w stylu schabby. Pomyślałam, że mój dom powinien wyglądać jak czekoladowy tort z wiśniami i bitą śmietaną.....to było wyzwanie. Oto parę zdjęć kuchni:









Szalone życie Mamy Marty

Długo mnie nie było....cóż... wiele bardzo szybko się zmieniło, jak to zwykle w moim życiu bywa. Otóż jestem i żoną, i mamusią i....obroniłam doktorat. Także jestem już kobietką pełnowartościową... w moim odczuciu oczywiście.Byłam tak zaaferowana tymi zdarzeniami, że zapomniałam o moim blogu, który powstał z potrzeby samotnego serca. Najważniejsze, że Koło nadal funkcjonuje, choć każda z
gospodyń miejskich jest już mamusią :) Przez czas mojej nieobecności pstrykałam na szczęście zdjęcia i teraz pomogą mi one odtworzyć historię ostatnich 2 lat.
Tak było:





A tak jest:




czwartek, 22 września 2011

Tenere.....

Jesteśmy....długo nie pisałyśmy, ale tyle się działo....
Cóż...serce nie sługa...czasem można się troszkę pogubić i zaniedbać swoje obowiąki bloggerowe.

Od maja wiele się zdarzyło: podróże Koła do Włoch, zakochanie, gotowanie, winobranie, odkochanie, przeprowdzka międzynarodowa i jedna krajowa.
Mamy nareszcie swój własny pokoik na poddaszu, gdzie możemy trzymać nasze szpargały.
Ale tutaj podamy przepisz na coś przepysznego. Jest to ciasto....ale jakie.... NIEBO W GĘBIE w sensie dosłownym.
Potrzebne będą:
5 jaj
200 g gorzkiej czekolady
100 g cukru
100g mąki
100 gram masła
i oczywiście....miłe towarzystwo.
Żółtka z cukrem ucieramy na gładką masę. W rondelku rozpuszczamy czekoladę i masło. Kiedy czekolada i masło już ostygną, łączymy z masą jajeczną i dodajemy mąkę. Białka ubijamy na sztywną pianę. UWAGA! Czasem miewamy problemy z ubiciem białek na sztywną pianę. Mój sposób jest taki: do białek dodaję szczyptę soli i wkładam do lodówki. Bezpośrednio przed ubiciem wyciągam z lodówki.
Więc moje kochane mieszamy pianę z białek z masą czekoladowo-jajeczną - DELIKUTAŚNIE!!!!!! W przeciwnym razie ciasto opadnie!!!!!!
Piekarnik nagrzewamy na 200 stopni i pieczemy około 40 minut.
Aha...brytfanka wielkości 20 na 20 cm.
Podczas pieczenia ślinka oczywiście cieknie niemożliwie. I te czterdzieści minut czekania jest już torturą.
Więc jak już wyciągniemy, to wcinamy od razu
np. z lodami waniliowymi i migdałami prażonymi w cukrze, ale.....ciasto możemy włożyć do lodówki na noc.


Wtedy raniutko TENERINA będzie  prawdziwie czekoladową pysznością. Polewamy ją gorącym syropem malinowym i....oto początek nowego cudownego, czułego dnia. SMACZNEGO!
P.S. Po włosku tenerina oznacza delikatny i czuły.

środa, 6 kwietnia 2011

Dom pachnący chlebem....

Rodzina mojej mamy pochodzi z Podlasia. Jako dziecko spędzałam tam wakacje i w zasadzie każdą wolną chwilę. Dom jest  drewniany. Na ścianach tapeta w kwiaty. W środku  wielki piec ogrzewający cały budynek i on..... wielki gliniany piec do chleba. Cóż za cudo. Do tego drewniana łopatka do wyciągania i wkładania bochenków.
Babcia zawsze piekła chleb w brytfance w kształcie prostokąta. Robiła też własne masło. I jako dziecko siedziałam tak przy piecu i czekałam. W całym domu pachniało chlebem.....
Uwielbiałam spieczona piętkę z masłem, pomidorem i solą. Sąsiad babci hodował pomidory. Babcia kupowała zielone i zostawiała na oknie na strychu żeby dojrzewały.
Zawsze marzyłam, że taki chleb będę piekła w swoich czterech ścianach. Po przeczytaniu niezliczonej ilości przepisów, spaleniu i niedopieczeniu wielu bochenków.... udało się. Chleb sam powstaje w moich rękach. Potrafię już wyczuć.... jak moja babcia....konsystencję dobrze wyrobionego ciasta na chleb.
Babcia stosowała zaczyn z drożdzy. Ja też tak robię.






Mieszam drożdże, cukier, ciepła wodę i czekam aż pojawią się bąbelki mnożących się drożdży i czuję wyraźnie ich zapach. W misce mieszam 1 kg mąki z jedną łyżką soli,dodaję wodę około o,5 litra na kg mąki. Ciasto musi być lekkie. Nie może być twarde. Na koniec dodaję 3 łyżki  oliwy z oliwek ( ona nadaje świeżość i wtedy chleb może długo leżeć w papierowej torebce nawet 1,5 tygodnia). Można dodać do maki przyprawy według upodobania lub posmarować z wierzchu łyżką oliwy wymieszaną z ziołami. Wyrobione ciasto odstawiam na pół dnia lub na noc do piekarnika. Rośnie sobie chlebek mały... Cudownie wtedy pachnie. Wstaje rano. Nastawiam piekarnik na 220 stopni i po 1 godzinie mam cudowny chleb i prawdziwy polski dom.






Zlot Superbohaterów i oczywiście....Supergospodynie

Drugi pokaz naszych dzieł odbył się  tym razem na Zlocie Superbohaterów
w Bytomiu.









Nasza przedsiębiorcza koleżanka Kasia  zorganizowała
nam stoisku na jarmarku, aby móc podzielić się nasza twórczością z
innymi.









Podczas przygotowań nasze stoisko wzbudziło wielkie
zainteresowanie, pojawili się pierwszy klienci, zakupili nasze dzieła i .....był też mały wywiadzik




Atmosfera była bardzo przyjemna, każdy się uśmiechał i było bardzo
kolorowo. Udział w takich imprezach potwierdza jedno, że warto spotykać
się i robić rzeczy, które wzbudzają podziw i zainteresowanie.

niedziela, 13 lutego 2011

Mam zaszczyt zaprezentować Państwu....

Tak oto nasza pieczątka. Pieczątka Koła Gospodyń Miejskich w Bytomiu. Długo się zastanawiałyśmy, jak powinna wyglądać. Każda z nas miała w głowie zupełnie inną wizję. Nareszcie udało nam się dojść do porozumienia. Projekt powstał w pracowni Justyny. Bardzo dziękujemy. Oto ona:


W Świecie, który pędzi i czasem każdy zapomina, co jest tak naprawdę ważne.....odnalazłyśmy się my.
Dziewczyny, z których każda jest troszkę zwariowana. Każda ma wielkie marzenia i ciepłe czułe serce.
Chociaż każdego dnia napotykamy na swojej drodze wiele trudności..... potrafimy się  cieszyć tymi małymi rzeczami, o których być może, wiele kobiet już nie pamięta.
Każdego dnia wstajemy rano i idziemy do pracy, ale znajdujemy czas, by posiedzieć razem, nauczyć się czegos wzajemnie od siebie, wspierać w trudnych chwilach, ugotować coś smacznego, podróżować.
My wiemy, że prawdziwie docenić kobietę potrafi druga kobieta. Wiemy, że warto być sobą pomimo wszystko.
I tak właśnie sobie działamy. Dzięki dziewczyny, że jesteście.
Marta
P.S. Dziękujemy również za wsparcie chromosomowi Y.
       Nazwa "Martusiakowo" została stworzona przez Leśnego Człowieka.

wtorek, 8 lutego 2011

I jak tu nie przytyć.....?

Kochane moje tęsknie za Wami przeokropnie i topię smutki w jedzonku, ale .....tak jak obiecałam
zapisuję wszelkie przepisy i jak wrócę, to przygotuję pyszną włoską kolację dla Waszych brzuszków.
Cóż .... jeśli człowiek spaceruje między takimi straganikami, to myśli tylko o jednym...... zjem Cię, zjem Cię
A oto mój widok znad porannej niedzielnej kawy. Kawa to Caffe Nute.
Ta kawa to moja nowa miłość.

Cafe Nute przygotowujemy w małej szklaneczce jak do cafe macchiatto. Na ścianki od wewnętrznej strony nakładamy warstwę czekoladowego kremu, następnie syrop cukrowy, kawa, pianka mleczne i..... parę orzeszków....... po prostu niebo w gębie.
Smacznego.